Łazienka Zuzi- zdjęcia
Przesyłam kilka obiecanych fotek:
Przesyłam kilka obiecanych fotek:
Wczoraj (tj. 31.08) "odebrałem" wykonanie drugiej łazienki. Od godz. 11 do 17 siedziałem na budowie (nie był to czas stracony- bo wyczyściłem kominek i trochę ogarnąłem) i czekałem aż pan Stasiu popoprawia to co mu wytknąłem dnia poprzedniego. Głównie miałem zastrzeżenia do fugowania- w wielu miejscach były nie przytarte fugi, gdzieniegdzie nachodziły na siebie kolory, a w niektórych miejscach było jej za mało. Nieprzerwanie przez kilka godzin Pan Stasiu poprawiał niedoskonałości. Musiał zakładać tez podkładki pod panel wannowy, ponieważ panel nie był stabilnie osadzony i przy próbie podejścia do wanny i trącenia kolanem po prostu wyskakiwał. Oczywiście p. Stasiu miał na to swoje wytłumaczenie (że obmurowywując wannę, użył kleju- który ma takie właściwości, że spowodował jej podniesienie, ale na tyle, że już panel chodził luźno. Śmieszy mnie takie filozofowanie) Na szczęście po podłożeniu uszczelek jest OK. Niestety na sam koniec p. Stanisław zażądał dodatkowych kosztów, których w ogóle nie było w umowie. Umowę podpisaliśmy na całość wszelkich prac związanych z wykonaniem "na gotowo" łazienki. W między czasie p. Stanisław zabrał się za gładzie na K-G. Co prawda nie było to uwzględnione w umowie (był zapis, że "wszelkie inne prace niezbędne do wykonania"), ale z drugiej strony nie prosiliśmy go o to. Przy rozliczeniu postawił mnie przed faktem dokonanym licząc sobie po 25 zł za 1m2 gładzi (i to chyba zaciągał tylko raz) bez malowania! Za to po mojej stronie były dodatkowe koszty (przeróbki hydrauliczne, które miał rzekomo p. Stasiu robić, a okazało się, że nie ma odpowiednich narzędzi; ponowne wyklejenie lustra- p. Stasiu osadził je nie tak jak chciałem, czyli na równo z płytkami, tylko zagłębił. Lustro skuwaliśmy i ponownie zamawiałem u Pana, który przyjechał i lustro ponownie osadził- tym razem zgodnie z moimi oczekiwaniami).
Chciałem dobrze (za niedoróbki tylko uciąłem 50 zł). Na nic się zdały tłumaczenia, że za te dodatkowe koszty muszę mu odjąć. Ostro się p. Stasiu wkurzył i rozeszliśmy się w nie najlepszych relacjach...takie życie.
Ogólnie jesteśmy z łazienki zadowoleni- żona się śmieje, że jak się na nią patrzy, to wydaje się, jakby zaprojektował ją jakiś projektant. A jest to w 100% jej pomysł.
Jest kilka niedociągnięć, ale to głównie z winy kiepskiej jakości płytek. O zgrozo! Płytki I gatunku Opoczno, 1 cm grubości. Wydaje się, że można było by z nimi zrobić cuda. Niestety... Płytka płytce nierówna (różnice w wielkościach do kilku milimetrów). O fugach 2 mm mogliśmy zapomnieć. To niestety rzutowało na to, że patrząc na szczegóły:
- akryl powyżej płytek (dochodzących go skosu K-G) różnej szerokości- p. Stasiu musiał się do czegoś odnieść; złapał poziom i kładł płytki. Żeby wyjść z taką samą ilością płytek na ścianie i takiej samej wielkości musiał kombinować.
- fugi- gdzieniegdzie nawet 4 mm.
Jednak patrząc na całą łazienkę według mnie prezentuje się ona bardzo ładnie. Ciepłe kolory. Miłe wnętrze. Nie mogę się doczekać, aż zaczniemy z niej korzystać.
Została kabina do złożenia- na razie nie chcemy jej zamawiać, żeby nie kusić wykonawców do korzystania z łazienki przed jej właścicielami!